Wiecie co to jest? Taka ciekawostka przyrodnicza :D Nie wiem czy to już jest na rynku, czy też nie. Ale firmy obalają kolejne mity, które często można usłyszeć na przeróżnych forach akwarystycznych. Obalają bo mogą coś sprzedać. A co to takiego? KLEJ DO MOCOWANIA ROŚLIN DO SKAŁ, KAMIENI, DREWNA i BÓG WIE JESZCZE CZEGO. Od razu posypią się pytania... czy coś bardzo złego nie zostanie uwolnione do wody. Oczywiście że tak. Jak włożymy tam 2 kilo tego kleju. Ale nie w przypadku takiego małego opakowania. Ale oczywiście, póki firma nie wypuszcza kleju pod swoja nazwą, klej w akwarium jest beee..., teraz jest już cool.
Klej to oczywiście świetny pomysł i alternatywa dla nici i żyłek. Nie zastępstwo! Prędzej czy później natraficie na takie miejsce, gdzie chcielibyście precyzyjnie umieścić np. mech. Ale nie ma jak go przymocować. Ani nić, ani żyłka się do tego nie nada. Przyklejenie, jak najbardziej. Można punktowo mocować roślinę. I to pomysł który od dawna mi chodził po głowie. Niestety nie zastosowałem tego rozwiązania. I firma mnie wyprzedziła :D Wypuściła kleik :D Albo wypuści... nie mam danych na ten temat. Możecie to sobie sami sprawdzić.
A teraz mała podpowiedź:
To jest praktycznie to samo... i działa na tych samych zasadach. A z pewnością jest tańsze od tego specyfiku, który przedstawiłem na początku. Klej który zginąłby bez wilgocie. Dlatego klei się do łap. Gdyby ręce były w 100% suche, to Super Glut by sie nie przykleił. Zresztą, każdy klej który będzie miał na sobie napis "Cyanoacrylate adhesive" się nadaje. Tylko zachować wszelką ostrożność, jak to przy klejach. I nie wąchać a mchy kleić :D