Długo mnie nie było, choć dawałem znaki życia :D Ledwo, ledwo... ale dawałem.
Niestety, dopadło mnie choróbsko i wylądowałem w szpitalu w Łagiewnikach (Łódź). Trzy tygodnie leżenia i przywiązania do kroplówek znacznie utrudniło mi kontakt ze światem. Ale nie ma co płakać. Na jakiś czas jestem w domu i mam nadzieję, że po wizycie kontrolnej już tak pozostanie. W szpitalu miałem mało wspólnego z akwarystyką. Przerobienie kaczki na wabikusę sie nie powiodło. Zaszczepianie ducha akwarysty pośród wpółleżących też było nieskuteczne. Słabo reagowali. Nawet pomimo prób odcięcia im dopływu tlenu i soli podawanych dożylnie. Dzięki przyjacielowi, udało mi się zaledwie przeczytać jedną książkę akwarystyczną. Na jej temat wspomnę zapewne w powstającym filmie. A potem pojawi się i tutaj krótki opis. Powoli będę się starał zaktywizować. Ale wierzcie mi, że nie jest to wcale łatwe w obecnym stanie.
No, głowa do góry. Czerkamy na film :-)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze :) Zdrowia :)
OdpowiedzUsuńWiatym czekamy juz jest wesoło oj bedzie sie działo czekam na filmy opisy zdjecia co sie da zdrowia życze pozdrawiam (wierny fan) :)
OdpowiedzUsuńZdrowia Panie Andrzeju!
OdpowiedzUsuń- Czekam na wpisy, czekam na filmy, bo przecież w "youtubowym" akwarium ŚLIMAK się panoszy, a mnie raczej smakuje szlachetna ryba co ma i kolor, i wdzięk, oraz zagadać potrafi...
-Szacun na zdrowie ;)