poniedziałek, 12 maja 2014

Ostatnia fota

Ostatnie zdjęcie Emanon 240L, przed zmianą aranżacji. Akwarium zarosło. Nie stanowiłoby to wielkiego problemu, bo przecież można by to wszystko poprzycinać. Ale że porosło w sposób bardziej niż nieuporządkowany, to czas doprowadzić to wszystko do jakiegoś sensu. Przynajmniej minimalnego Wszystkie rośliny zostaną wyjęte, posegregowane, poprzycinane na odpowiednie wysokości i ponownie posadzone w innej już konfiguracji. Nie wiem co zrobię z patykami. Już chciałem je wywalić z tego akwarium, ale się stale waham. Więc być może zostaną. Ale trochę inaczej postawione niż dotychczas. Będzie trochę roboty. Cały dzionek jak mniemam zejdzie. Ale potem będzie już tylko cud, miód i ubóstwo :D

Zakupy

Dzisiaj zanabyłem w celu moczenia w wodzie, grupę nowych roślin. Ammania sp. bonsai, Blyxa japonica, Staurogyne repens, Pogostemon erectus, Micrantheum umbrosum i szczepka mchu, ale nazwy kurczę, nie pamiętam. Tak... mój problem z nazewnictwem mchów :D. A że planuję zmianę aranżacji w Emanonie (240L), to się jak najbardziej przydadzą.

piątek, 9 maja 2014

Z życia ślimaków.

Od kolegi z ŁFA (Łódzkie Forum Akwarystyczne), otrzymałem w darze kilkadziesiąt, dopiero co wyklutych ślimaków Pomacea Diffusa, czyli popularnych ampularii. Dlaczego wprowadzam ślimaki do akwariów? Bo, że, z powodu, dlatego, iż... po pierwsze, lubię ślimaki i naprawdę mi one nie przeszkadzają w baniakach, zawsze nadmiar można usunąć, a po drugie, ślimaki są jakby zamknięciem koła akwariowego ekosystemu. Taka ampularia na ten przykład, jest ślimakiem roślinożernym. Ale nie cierpię słuchać, lub czytać bzdur pt. "Ślimaki zjadają mi rośliny". Ślimaki zjadają tylko i wyłącznie, psujące się liście roślin. Więc jeśli rośliny mają "wyżarte" przez ślimaki liście, tzn., że źle rosną, chorują, mają braki pierwiastków. Ampularie z wielka chęcią zjadają przeróżne glony, detrytus czyli MARTWE szczątki roślin, zwierząt i ich odchody. Prawdziwi czyściciele. Czy można mieć akwarium bez slimaków? Pewnie, że tak. Ale ja nie lubię takiej sterylności z wszędzie pojawiającymi się bąbelkami powietrza na roślinach.
 No sorry, ale nie lubię. Może się to oczywiście podobać, każdy ma własną koncepcję akwarium i własne gusta. Ampularie są wybitnie przystosowane do życia w warunkach akwariowych. Posiadają skrzela, płuca i syfon oddechowy. Czyli taką "trąbkę" którą gmerają nad powierzchnia wody, łapią z powietrze. Ślimaki te bardzo często decydują się na opuszczenie akwarium. Jeśli je zdążymy w odpowiednim momencie "wyczaić" na dywanie, to należy je ponownie umieścić w akwarium. Nie umierają z powodu braku tlenu, tylko utraty wilgotności.
Ampularie są dużymi ślimakami. Ale bardzo wdzięcznie wyglądają i spełniają swoje funkcje. Oczywiście nie są panaceum na glony. Mogą je zaledwie ograniczyć. I tyle na razie. Nie będę się rozpisywał szerzej o "ampułkach" bo w necie można znaleźć fora i strony poświęcone wyłącznie tym ślimakom.

czwartek, 1 maja 2014

HISTORIA AKWARYSTYKI cz.3

HISTORIA AKWARYSTYKI II


Majowy weekend

    Przyznaję bez bicia, że ostatnio troszkę zaniedbałem bloga. Zabrałem się za kręcenie filmów, praca, obowiązki, inne zainteresowania... i tak wyszło. Ale właśnie teraz, usiadłem sobie nad talerzem płatków owsianych z mlekiem, ale bez mleka - bo mi brakło, i stwierdziłem, że trzeba trochę nadrobić zaległości. Czy coś się zmieniło od ostatniego wpisu? Hmm... nakręciłem dwie, kolejne części "Historii akwarystyki". No i oczywiście zaniedbałem bloga. Ale co gorsza, zaniedbałem nowo założone akwarium. 120L, jeszcze bez nazwy... powiesiłem tam filtr przelewowy i wpuściłem narybek molinezji. Po krótkim czasie, doszedłem do wniosku, że nie zabezpieczyłem wlotu filtra przed kilkudniowymi rybami. I miałem racje, bo z wpuszczonych ryb pozostało tylko kilka. Mówię wszystkim, że nie należy czegoś robić w pospiechu, a sam się do tego nie zastosowałem. Szybko... szybko, już... już i filtr wisi. A ryby znikały. Dwa dni zajęło mi zorientowanie się w błędzie. Kiedy tylko te dwie piłeczki, które mam w mózgu się zderzyły, i powstał impuls, zaraz założyłem na wlot filtra, kawałem starej pończochy. To oczywiście pomogło, ale też znacznie ograniczyło przepływ. A mogłem założyć siateczkę z większymi oczkami, którą posiadam w przepastnych zapasach akwarystycznych.Ale zderzone kulki już się rozeszły i skończył się proces myślowy. Więc niestety, większość zanieczyszczeń i kawałków roślin powoli zablokowała filtr. Jakoś nie zwróciło to mojej uwagi. W zasadzie akwarium stało i nic się nie działo. Nastąpił lekki atak okrzemków, ale że to normalne w nowym zbiorniku, więc się nie przejmowałem. Ale kilka dni temu, okazało się, ze okrzemki faktycznie zwiały z akwarium, ale ich miejsce zastąpiły krasnorosty. A to już ładnie nie wygląda, szczególnie że usadowiły się w 90% na roślinach trawnikowych. Które oczywiście nie zdążyły jeszcze odbić. Oczywiście najwięcej jest ich w nurcie filtra, który pomimo, że osłabł to i tak dawał niezły przepływ. Ale przepływ wody nie jest powodem krasnorostów. Jest tylko sprzyjający ich rozwojowi. Cóż, zacząłem więc walczyć. Zmniejszyłem ilość światła, zmieniłem pończochę na siatkę, robię częstsze podmiany wody i czekam na rezultaty. Akwarium jest już dość gęsto obsadzone roślinami, więc podejrzewam, że da sobie radę. Ale oczywiście to moja wina. I bije się w piersi swoje i sąsiadki. I kucam na karnym jeżyku. Ale jak to było śpiewane: "Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale"