piątek, 23 stycznia 2015

Przemyśleń część dalsza - Allelopatia

Czasami się zastanawiam. Tak, wbrew temu co sądzą o tym niektórzy, zadający mi przeróżne pytania... nie wiem wszystkiego. Na wszystkim się nie znam. A nawet więcej. Mam wrażenie, że tak naprawdę to mało wiem. Do "wiem, że nic nie wiem" się nie przyznam, bo jeszcze ktoś powie, że jestem za mądry. Ale ad rem. Zastanawiałem się nad wpływem roślin na rozwój innych roślin. Generalnie nazywa się to allelopatią. Po lewej jest pewna tabelka, która w zasadzie wygląda dziwnie. A to dlatego, że większość roślin testowana była na rzęsie wodnej (Lemna minor). Nie wiem jakie były warunki tych testów. Zresztą nie nad tym się zastanawiałem. A myślałem ciągle o słowie "toksyczny". Czy rośliny są wobec siebie toksyczne, czy też po prostu zabierają jedna drugiej, jakiś potrzebny do wzrostu składnik?
Skąd mi przychodzą do głowy takie pomysły? Żeby się na tym zastanawiać? Ano z obserwacji roślin. A szczególnie roślin szybko-rosnących. Zacząłem się zastanawiać dlaczego w przeciągu np. dwóch miesięcy z pięknie rosnącej pistii, zostają biedne kikuty, albo czemu nagle przestaje rosnąć rogatek. Czemu kiedy np. rosną dobrze, nagle kilka innych roślin zaczyna podupadać. Oczywiście nie prowadziłem doświadczeń naukowych. W ciągu tych dwóch miesięcy, przynajmniej teoretycznie w wodzie i świetle nic się nie zmieniło. Ale to teoria. Przecież świetlówki są o dwa miesiące starsze i przynajmniej w teorii dają mniej światła. W wodzie mogło coś paść (niezauważenie), coś zgniło, rozłożyło się, rozmnożyło... itd. To też mogło zmienić chemię wody. Kurcze... strasznie dużo zmiennych w tym wzorze. Żeby sobie ułatwić, przyjąłem, że nic się nie zmieniło (cwaniaczek). Zacząłem myśleć nad pistią. To znany pożeracz azotu. Im szybciej rośnie tym przynajmniej w teorii, rośliny wodne powinny podupadać. Z dwóch powodów. Z braku azotu i braku światła zasłanianego przez rozrastające się pistie. Rogatek też działa podobnie. Wpiernicza azot aż miło. Choć on może mniej utrudnia dostęp światła innym roślinom. Ale jak się rozrośnie... i położy pod taflą wody? Pistia jest rośliną sezonową. Choć wszyscy piszą, że w akwarium jest byliną. Może ta jej sezonowość powoduje, że zamiera? Może to jednak brak azotu? Ale przecież ona może pobierać azot poprzez liście. Czyżby to było dla niej zbyt mało? Nie mam bladego pojęcia.
W akwarium gdzie rozwijała się bujnie pistia, zauważyłem dziwne zachowania trzech roślin. didiplis diandra, który normalnie rósł sobie u mnie spokojnie i bujnie, nagle zaczął czernieć. Czerniały stożki wzrostu. Co prawda roślina wypuszczała nowe odnóżki, ale te też wkrótce czerniały. Drugą rośliną była blyxa japonica. Pięknie się rozwijająca i rozrastająca. Zaczęła się po prostu rozpływać, żółknąć i ... zaniknęła definitywnie. Trzecia roślina to duży heniek. Rosnący ładnie i pięknie odbijający po cięciu... nagle przestał odbijać, stał się wątły i z wielkiej kępy pozostały nędzne resztki. Oprócz pistii, w tym akwarium, z szybko-rosnących roślin była jeszcze... wgłębka. Postanowiłem wywalić praktycznie całą pistię i wgłębkę. Po blyxie nie widać poprawy... bo jej już nie ma :D. Po heńku... na razie nie specjalnie. Natomiast didiplis odbił i puścił kilka zielonych roślin które na razie nie sczerniały. Czy sprawiło to zwiększenie się ilości azotu w wodzie? Czy też zwiększenie ilości oświetlenia docierającego do innych roślin? Nie mam pojęcia. Ale przestałem lubić rośliny pływające. Pistie, limnobium, rzęsa, wgłębka... teraz staram się być bardzo ostrożny z uprawą tych roślin. Tak samo z rogatkiem. Ścinam go dość szybko i nie pozwalam mu się za bardzo rozrastać. Czy to azot? Nie wiem. Nie chce udowadniać tezy, że wszystkiemu on jest winny. Ale po prostu widzę, że coś z tymi roślinami jest nie tak :D Być może, że brak azotu pokazuje też brak np. fosforu i potasu. I stąd nagłe podupadanie najwrażliwszych na to roślin? Przy rogatku dochodziłby jeszcze brak wapnia, który to, roślina ta pożera równie łapczywie. Sam sobie nie odpowiem na pytanie, jaka jest tego przyczyna. Ale niejaki pomniejszy wnioseczek mogę wysnuć. Nie trzymajmy zbyt dużo roślin pływających (mówię o akwariach roślinnych). Starajmy się używać jak najkrócej, roślin szybko-rosnących. One są piękne... ale przydają się szczególnie w okresie "odpalania akwarium", kiedy są duże poziomy NO3 w akwarium. Potem, proponuje je wywalić albo co najmniej ograniczyć do pojedynczych egzemplarzy. Do zwiększenia poziomu azotu( a jednocześnie potasu i fosforu) w wodzie, można zastosować metodę rzadszych podmian wody. Ale z tym uwaga, żeby nie odbiło się to na rybach, krewetkach i innych mieszkańcach akwarium.
Przypominam, że to co właśnie przeczytaliście to tylko luźne dywagacje. Nie poparte żadnymi badaniami a jedynie obserwacją roślin. Być może przy innych roślinach (nie pływających), allelopatia polega nie na wydzielaniu toksycznych związków poprzez jedną roślinę, w celu ukatrupienia innej. Ale może to właśnie pobieranie jakiegoś składnika pokarmowego przez jedną roślinę powoduje, iż druga roślina nie może przyswoić go sobie, albo z kolei brak tego składnika, powoduje niemożność przyswojenia innego. A fuj... zdanie wielokrotnie złożone. Dostanę burę jak mnie znów przyjmą do podstawówki (jeszcze 3 lata i będę miał świadectwo)

Wspomnień czar :D

AKWARIUM 240L (działa do dzisiaj)

AKWARIUM 340L (sprzedane... gdzieś w Łodzi pewnie działa :D )

środa, 21 stycznia 2015

Lignit a metan - czyli trochę przemyśleń.


Ostatnio przeglądając ogłoszenia konkurencji (no tak, sprzedaję lignit... wybaczcie mnie bogaczowi i obszarnikowi), natrafiłem na ogłoszenie pewnej firmy. No czasem trzeba spojrzeć co się dzieje :D. I naszły mnie wątpliwości kiedy przeczytałem pewien akapit w ich ogłoszeniu "

"U W A G A !!!!!!!!!!! świeży lignit ze względu na zawartość metanu nie powinien być umieszczany w akwarium,należy go moczyć przez około 6 tygodni co 3 dni zmieniając wodę. LIGNIT proponowany przez nas jest już wymoczony i całkowicie bezpieczny."

Zapytałem się sam siebie "Ale o co kaman?". Nie, nie chodzi mi o udupienie konkurencji. Fajny lignit mają i spoko. Ale ten wpis mnie zaskoczył.
W węglu znajduje się metan. W kamiennym i brunatnym. Lignit traktujemy jako formę węgla brunatnego więc już go osobno wymieniać nie będę. Metan w węglu? O Jezu... widzę już paniczne reakcje akwarystów, którzy słyszeli o wybuchach metanu w kopalniach. Zaraz mi akwarium eksploduje... wytruję całą rodzinę... Boże co ja narobiłem??? Czy takie reakcje maja jakieś podstawy? Mają... za dużo filmów katastroficznych, akcji i słuchania Justin'a Bieber'a.
Węgiel brunatny (a więc i lignit) wydobywa się na skale przemysłową w czterech kopalniach na terenie naszego kraju. W każdej z nich prowadzono badania nad zawartością metanu w węglu. Węgiel brunatny wydobywa się przeważnie metodą odkrywkową. Czyli nie drąży się kopalni a kopie wielką dziurę w ziemi, i w ten sposób jak kawałki tortu wycina się węgiel. Więc węgiel ma cały czas styczność z atmosferą. Następuje wymiana gazowa na tyle, na ile jest to możliwe. Bo żeby pozbawić lignit metanu, trzeba by go... odgazować. A ten proces wymaga temperatur między 450C a 1100C. I żadne moczenie w wodzie go nie wypchnie, ponieważ metan w lignicie jest wprasowany pod takim ciśnieniem, że ciśnienie wody w akwarium, nie da sobie rady. Oczywiście, tam gdzie mikropory węgli wszelakich są uszkodzone, taki proces może wystąpić. Ale czy akurat woda wypycha metan czy też powietrze, czy też inne gazy tego się nie dowiemy bez specjalistycznych pomiarów. Bo to, że po włożeniu do wody, lignit czasami puszcza bąbelki, nic nie znaczy. Przypominam, że metan jest bezwonnym gazem, więc wąchanie lignitu polecam tylko najbardziej upartym.
Czyli tak naprawdę NIE WIEMY CO JEST UWALNIANE Z LIGNITU. A jesli to metan... Boże... zatruje nam ryby!!!. Cóż. Nie zatruje. Ogłoszeniodawca zapomniał poinformować, że METAN NIE ROZPUSZCZA SIĘ W WODZIE. Ale przecież zbierze się pod pokrywą i może tak zatruje? Albo eksploduje i będziemy oświetlenie zbierać u sąsiada, trzy piętra wyżej??? No cóż... tez nie. Żeby metan eksplodował potrzeba odpowiednich warunków. I nawet napełnienie naszego mieszkania po sufit węglem, i zamknięcie szczelnie okien nie spowoduje wybuchu a jedynie upaprze nam podłogi i ściany. Więc co tu mówić o pokrywach w których bez większego problemów zachodzi wymiana gazowa.
Więc cała tą historię z metanem uważam za wierutną bzdurę. Oczywiście, lignit należy moczyć przed włożeniem do akwarium, ale z zupełnie innego powodu. Jak każda skała osadowa, pochodzenia organicznego roślinnego, zawiera dużo humusu i zaraz po włożeniu do wody może ją zabarwiać. Dlatego moczy się go podobnie jak korzenie, aby ograniczyć wydzielanie się tych związków i barwienia wody. Poza tym lignit jest skałą dość miękką, więc zawiera na powierzchni pył który można wodą spłukać. I temu służy moczenie lignitu a nie jakiemuś wyimaginowanemu wydzielaniu się metanu. Nie wiem, ale to "straszenie" klienta chyba jest formą reklamy. U nas bezpieczny lignit. A u innych zły :) Jeśli tak, to rozumiem ogłoszeniodawcę.
To tyle na dziś. Idę wypuścić siarkowodór ;)

Przycinki... wyrywki... i inne takie.

Jeśli ktoś jest zainteresowany zakupem nadwyżek moich roślin (bez nawożenia i CO2) to zapraszam do odwiedzenia linków
http://olx.pl/oferta/cryptocoryne-aponogetifolia-roslina-akwariowa-CID103-ID6UmuW.html

Cryptocoryne aponogetifolia





Potamogeton gayi

Hygrophila Angustifolia


Myriophyllum aquaticum


Cryptocoryne wendtii


Nymphaea Zenkeri Green


Anubias barteri


Cryptocoryne wendtii green


Nymphaea micrantha

LIGNIT - do akwarium (pod mchy, wątrobowce i inne)


LIGNIT (proszek-dodatek do ziemi ogrodowej w akwarium


LIGNIT (wkład do filtra)

Styropianowe lodówki do przewozu (wysyłki) ryb i roślin


Korzenie mopani (do akwarium)


piątek, 2 stycznia 2015

Poświątecznie i noworocznie :D



Taki mały wgląd w życie anubiasów. Od góry dwa zdjęcia kwiatów anubiasa. Większy już przekwita, stąd plamy na kielichu. Nowy jeszcze się nie rozwinął. Na ostatnim zdjęciu moja górka anubiasowa. Wolno rosnąca roślina afrykańska która zawsze mi się podobała. Oczywiście anubiasy ze zdjęcia nie rosną w gruncie. Są osadzone na kawałkach drewna i stąd ta górka. Jak rozchoduję ich więcej, to byc może kiedyś pokuszę się o całe akwarium w anubiasach. Oczywiście nie należy liczyć na szybkie zmiany w zbiorniku, bo szybkość ich wzrostu nie jest oszałamiająca, ale i roboty przy nich dzięki temu jest mniej. Bo praktycznie nie ma przycinania. Ewentualne osadzanie się kropek zielenic na liściach załatwiają nam ampularie, dla których liście anubiasa są zbyt twarde do konsumpcji, a glon smaczny.